poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Podsumowanie dzień 23

Leżę już w hamaku najedzony, wykapany, przygotowany do spania :) zacząłem jazdę o 7.30 i nawet nie wiem kiedy zrobiłem pierwsze 30km. Jazda o porannych godzinach jest dużo lepsza niż spanie do 9 i o 10 dopiero star. Wyjeżdżając z Szklarskiej Poręby zaczepiło mnie dwóch pracowników budowy, byli zaciekawieni moja przyczepką, jak jest zbudowana, jak jest przymocowana do roweru. Jednogłośnie stwierdzili, że moja przyczepka jest ciekawsza niż ich budowa bloków (dowiedziałem się że 1m2 w tym bloku co budują kosztuje jedynie 22 tys. złotych)! .  Na dzisiejszym odcinku było mało rzeczy wartych opisu, przeważały przepiękne widoki i podjazdy których miałem dziś sporo. Oczywiście, żeby zobaczyć to całe piękno z szczytu górki trzeba się na nią wdrapać - ja wyjeżdżam :) i dlatego podchodzę do każdego podjazdu z zaciekawieniem co będzie na końcu i za każdym razem jest coś wyjątkowego - widok. Przejeżdżałem dziś koło Karpacza i przed wjazdem do miasta stoi odwrócony dom (zamknięty więc i nie zwiedziłem), Wałbrzycha, Głuszyca, Sarny (Renesansowy Zamek Scharfeneck), Wambierzyce (piękna Bazylika) i do Polanicy Zdrój. Prócz tych wyżej wymienionych atrakcji i widoków to nuda :P śpię dzisiaj w mojej norce na polu biwakowym.
 Przypominam nr. konta Mateuszka bo to dla niego pokonuje ta trasę :) Ania (mama Mateuszka) powiedziała  wczoraj, że codziennie przybywa pieniędzy od ludzi dobrej woli, dziękujemy za pomoc ale do sukcesu trochę nam jeszcze brakuje

15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" Bank BPH S.A.
tytułem: 27404 Smith Matthew darowizna na pomoc i ochronę zdrowia WR

niedziela, 21 sierpnia 2016

Sklep z odzieżą dla dzieci Ojtyty

Zwykła rodzinka, małżeństwo z dwójką małych dzieci. Ona Magdalena, on Artur. Każde prowadzi własne firmy. #ojtyty #vizuo Artur pomógł mi a nawet wymyślił logo, hasło, całą szatę graficzną ulotki i naklejki, koszulki, i bluzy:) Magda ofiarował mi koszulki z nadrukiem całej akcji, bluzy również z nadrukiem. Razem z dziećmi przekazali też daną kwotę na konto Mateuszka :) www.ojtyty.pl strona z ciuszkami dla dzieci. Www. vizuo.pl agencja reklamowa. Dziękujemy raz jeszcze :)

Dzień 21 i 22 dniem wolnym

Dzień 21 dniem wolnym ustawowo :) moje mięśnie już by nie dały rady bez chwili odpoczynku :) dlatego zwiedzam Szklarską Porębe, teraz szczyt Szrenicy , zawody kolarskie (tylko w roli obserwatora) i dalej zobaczymy :) miłego dnia z pięknego szczytu

Dzień 20 podsumowanie

Dzień dobiegł końca ale na pewno nie skończyła się moja fascynacja miejscem mojej dzisiejszej przystani. Góry Stołowe- Szklarska Poręba. Ale do tego dojdziemy na końcu dzisiejszego tekstu. Tak jak stwierdziłem wczoraj tak i zrobiłem dziś, spałem w hamaku i wyjechałem wcześniej niż w dni poprzednie. Pierwsze km były ciężkie ale nie ze względu ukształtowania terenu tylko moje dolne kończyny czują już te ponad 2000 km. Trasa była płaska, nawierzchnia asfaltowa, słońce świeciło a ja jechałem i po 50km takiej trasy dojechałem do przejścia granicznego w Görlitz - Zgorzelec. Przejście wyglądało dość zwyczajnie ot zwykły most ale otoczenie dookoła tego mostu, słoneczna pogoda, która dodawała jeszcze większej magi temu miejscu. Przepiękny kościół, restauracja przy rzece, droga z starej kostki brukowej (pierwszy raz wyrażam się pozytywnie na temat kostki brukowej) i uliczki z restauracjami wzdłuż rzeki.  Kolejne miasto, które zapadnie mi w pamięci. Dodatkowo spotkałem bardzo sympatycznego Pana, który poczęstował pysznym rogalem (prosto z niemieckiej piekarni - nazwy nie zapamiętałem), porozmawiał ze mną na temat mojej wyprawy, wymieniliśmy swoje poglądy na temat podejścia polskich kierowców do rowerzystów na drogach (temat na osobny wpis) i każdy pojechał w swoją stronę. Moja droga prowadziła przez Świece, przepiękne ruiny zamku. Od tego momentu zaczęły się podjazdy. Mały, średni - mówię że jak  będą dalej takie to bułka z masłem, przyjadę i nawet nie poczuje. Świeradów Zdrój miejscowość położona poniżej pięknych wzniesień, zostało niespełna 20km do Szklarskiej Poręby. Od tego momentu mogę śmiało stwierdzić,  że dziś przejechałem swoje najtrudniejsze 20km.  w życiu. Podjazd liczył ok 11km, jak już pokonałem wszystkie zakręty pod górkę tego podjazdu myślałem, że będzie super zjazd :( a tu nic,  jadę po płaskim i jadę. Dzięki tabliczce informacyjnej mówiącej o pięknym punkcie widokowym 100m. od drogi zobaczyłem na jakiego potwora się wdrapałem moim rowerem z 20kg przyczepką:)))))  i właśnie od tego momentu zacząłem inaczej myśleć na temat mojego dzisiejszego odcinka. Wcześniej była złość,  że taka długa górka na koniec, że cięszka do pokonania a później jaka ona piękna, zobaczyłem te wszystkie skały które ni z gruszki ni z pietruszki były wkomponowane w las a może to las był w nie wkomponowany? Przepiękny widok. Pseudo zjazd trwał przez 7km i dopiero ostatnie 2km można nazwać ostrym zjazdem w dół :) zaczął się od tzw.  zakrętu śmierci. Jak zobaczyłem ten zakręt, jak go przejechałem stwierdziłem, że nazwa nie wzięła się bez powodu. Zakochałem się w otoczeniu tego miasta, tych gór dookoła, trasy narciarskie. Miasto bardzo podobne do tych z nad morza, dużo ludzi, pełno sklepików z bublami i innymi pierdołami. To tak jak z Zakopanym, ja traktuje miasto Zakopane jako strefa buforowa przed pięknem gór. Tylko nieliczni przejdą ta strefę :P jutro dzień wolny i coś będziemy zwiedzać , muszą mi nogi odpocząć bo nieustannie pracują od Mielna :)  miłego wieczoru i pamiętajmy,  że jadę dla Mateuszka:) więc proszę o wpłaty dla niego :))

Dzień 19 podsumowanie

Fakt późnego wyjazdu, długiej trasy i brak miejsc w miejscu gdzie planowałem postuj spowodował, że nic nie napisałem.  Wyjechałem ok 10 i od razu skierowałem się na drogę nr 29 w stronę Zielonej Góry. Ciężarówka jedna za drugą, dwie sytuację które na pewno dobudziły to bardzo bliskie przejazdy tych 20-sto topowych (a może i wiecej) ciężarówek 40cm od mojej małej 450g kierownicy :/ szukałem na mapie by jak najszybciej uciec z tej męczarni i po raz kolejny musiałem skierować się na autostradę dla rowerzystów wzdłuż granicy państwa. Udało mi się to dopiero w mieście Gubin czyli po ok 50km w meczarniach na naszych drogach. Zakupy na obiad i kolacje po naszej stronie (brak w kieszeni euro by płacić u sąsiadów dlatego trzeba ciągnąć jedzenie i wodę). Dokładnie to ja nie jadę już wzdłuż Odry tylko Nysy Łużyckiej. I tak jechałem 80 km mijając piękne krajobrazy Polski i Niemiec. Gdy już zbliżała się godzina hamakowania wiedziałem,  że w mieście gdzie przyjadę na naszą stronę jest hostel dla rowerzystów, był ale wypełniony po brzegi. Nawet dwóch drzew nie było dla mnie :( spotkany kierownik miasta powiedział,  że najlepiej jak się rozbije na placu zabaw przy ich boisku klasy B. No i tak zrobiłem tylko było dużo dość późno i co najgorsza było ciemno.
Zaraz dodam na moją stronę link do ankiety, jest to ankieta do mojej pracy, proszę o rozwiązanie jej zajmie to najwyżej 5minut a ja muszę mieć wyniki do dziś, do wieczora :)

Dzień 18 podsumowanie

Siedzę i oglądam naszych siatkarzy przy piwku :) Dziś przejechałem 110 km i powoli zaczynam czuć mój dystans w mięśniach nóg a najtrudniejszy etap przed moimi trzema kółkami :( ale uświadamiam sobie codziennie z każdym przejechanym kilometrem,  że jazda rowerem jest przepiękna. Dziś poznałem na trasie parę sympatycznych osób, rowerzystę z Zielonej Góry który ofiarował mi wodę i butelkę piwa z Neuzelle (przepyszne).  Sympatycznych kierowców przysłowiowych TIR-ór w Świecku. Zacznijmy od poranku, miałem tą okazję spania w starej szkole, ale słowo "starej" nie odzwierciedlało włożone pracy w ten obiekt, antyki które znajdowały się w każdym pokoju - przepiękne, ogród utrzymany ręką prawdziwego ogrodnika. Jak już wspomniałem dziś rano śniadanie mistrzów zakończyłem wpisem do księgi gości. Pierwsza miejscowość większa na dzisiejszej trasie to Mieszkowice, droga do tego miasta ładna przez las ale monotonna :P w samym mieście nic ciekawego. Kolejny odcinek to kolejne 20km do miasta Kostrzyn nad Odrą (Woodstock). Równy asfalt i nic więcej, zero ciekawostek (całą trasę przegadałem na słuchawkach z kolegą - Strupkiem :) za Kętrzynem przejechałem na Niemiecką granice i dalej jechałem tą piękną trasą rowerową wzdłuż Odry i tak do Świecka gdzie znowu zawitałem na naszą ziemię. Krótka przerwa na darmowego hot-dog 🌭 i kawę od truck-erów i jazda w kierunku wioski Cybinka gdzie się zaaklimatyzowałem, piwko na meczu wypiłem :) i dalej spanie i jutro jadę dalej dla Mateuszka :)  z dnia na dzień ma być coraz cieplej a za 2-3 dni zaczynają się górki a ja jak Majka regeneruje się tylko na górkach :)

Każdy kto jeszcze czuje chęć wydania pieniążków zapraszam do przelania ich na konto Mateuszka na kombinezon niezbędny do rehabilitacji

15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" Bank BPH S.A.
tytułem: 27404 Smith Matthew darowizna na pomoc i ochronę zdrowia WR

Sklep z rowerami, motocyklami i skuterami

Dziś albo jutro rano przekrocze na liczniku 2000 km. Odpukać w niemalowane ale nic mi się do tej pory nie stało. Rower to podstawowy sprzęt mojej wyprawy i on do tej pory nie potrzebował żadnej pomocy. Duża w tym zasługa sklepu z rowerami, motocyklami i skuterami. www.markus-sport.pl Sklep mieści się w Rzeszowie na ul. Lwowskiej 6 budynek Frac Delikatesy oraz w Krośnie. Dzięki raz jeszcze za sprzęt niezbędny podczas mojej wyprawy jak i za pomoc Mateuszkowi.

Dzień 17 podsumowanie


Zapowiadało się upalnie, słonecznie i do godziny 14 taki był. Ale po kolei, dziś wystartowałem po godzinie 7.30 z przystani w kierunku centrum Szczecina by zobaczyć piękne budynki i pomniki w tym mieście. Oczywiście port ⚓, jachty, statki i wielkie żurawie również były ważnym punktem zwiedzania :) gdy już nacieszyłem oko, rozgrzałem lekko kliszę małego aparatu w telefonie skierowałem się w dzielnice Szczecina zwaną Przecław. A tam czekała na mnie ekipa, którą poznałem dwa dni wcześniej nad morzem. Czekała z pysznym śniadaniem i super atmosferą :) ( dziewczyny jeśli chcecie więcej takich przerw w pracy to mogę częściej przejeżdżać przez ten koniec świata :P).  Najedzony i pełen energi skierowałem się w stronę przejścia granicznego Rosówek gdzie wjechałem na terytorium naszych sąsiadów. Zapewne ktoś się może zapytać po co tam wjechałem jak to jest objazd wzdłuż granic Polski, ja odpowiem, że ta wyprawa jest też dla mnie swoistą przygodą i skarbnicą rzeczy, miast i miejsc nieodkrytych także odrobinę poza granicami kraju :) drugim ważnym elementem jest fakt równej i pięknej drogi rowerowej wzdłuż Odry (dokładnie na wałach) . Szkoda tylko,  że ta ścieżka jest po stronie sąsiadów naszych. Po przejechaniu 80km od Szczecina zauważyłem chmury za moimi plecami. Wyglądały jak by miały tylko postraszyć, no ale w rzeczywistości trochę inaczej to wyglądało. Zmoczyło mnie dość mocno, jechałem ok 30km w dość mocnym deszczu i dopiero jak buty  miały po 0.5 kg. więcej wagi, sakwy trochę wody, ja mokre spodnie i głowę natrafiłem na agroturystykę w wiosce Stare Łysogórki. Przemiła Pani ugosciła herbatą i pokojem :) wykąpany, najedzony zbieram ciepło które mi uciekło :)

Dzień 16 podsumowanie

Dzień się już kończy, ja leżę już w hamaku dziś rozłożonym w porcie w Szczecinie. Towarzystwo okrętów goszczę poraz pierwszy. Jak już rano napisałem wczoraj poznałem bardzo sympatyczna grupę z Szczecina -  ekipa Blue Mare ( Asia, Kasia, Beata, Alex, Marcel, Jacek, Ksawery, Karolina, Kacper, Piotr x 2, Rafał). Chcę im raz jeszcze podziękować za kolacje, nocleg i sympatyczna atmosferę :) jutro się widzimy na kawie :) trasa dzisiaj była bardzo przyjemna z kilku powodów. Kolano odpuściło  co od razu przeniosło się na dobry humor podczas jazdy :) zacząłem jechać w dół kraju, zachodnią stronę Polski. Pierwsze na co zwróciłem uwagę to wiatr, który wcześniej mi tak bardzo przeszkadzał teraz stał się moim sprzymierzeńcem. Momentami prędkość utrzymywałem w okolicach 27km/h. Ostatnim miastem, które odwiedziłem podczas jazdy wzdłuż morza to Międzyzdroje. By dojechać do tego miasta poraz kolejny zostałem zaskoczony ilością górek jakie występują w tych rejonach. Słowo ilość nie jest tu jednak kluczowe; nachylenie wiedzie tu podstawową cechę. Miasto jak każde inne nadmorskie, pełno kiczu i tandety, jedyna różnica w miastach położonych nad morzem to ilość osób przebywających w danej miejscowości. Przejazd do miasta Wolin prowadził przez dość szybką i ruchliwą drogę. Na początku myślałem, że wjechałem na autostradę gdyż droga była ogrodzona. Gdy spotkałem innych rowerzystów moje obawy trochę zmalały, zmniejszyły się do końca jak zobaczyłem po jednej i drugiej stronie napis "Wolański Park Narodowy". Miasto Wolin - ratusz, rynek, kościół i kanał - obiekty przepiękne ale czasu brak by wejść i pozwiedzać. Czasu mało a staram się go zostawić na odpoczynek i na obiekty, które na sam widok potrafią z kieszeni wyrwać pieniążki na wejście :) Wolin - Stepnica - Modrzewie ok.  40km. jazdy wśród pól i lasów ale z wiatrem :) powtarzam ten fakt bo jest to dla mnie dużą ulgą 😌 następnie skierowałem swoje 3 kółka w stronę Szczecina i tak dojechałem na plażę jeziora Dąbie Małe a następnie na przystań żeglarską gdzie rozbiłem hamak z zadaszeniem. Wykapany i najedzony przy pięknym zachodzie słońca życzę spokojnej nocy :)

Oczywiście dziękujemy z Mattim i Anią za wszystkie wpłaty,  które zbliżają nas do celu.
Jeśli jeszcze ktoś nie wpłacił kwoty równej kilku puszeczek wieczornego trunku to proszę o ten czyn :) każda suma jest dla nas ważna

15 1060 0076 0000 3310 0018 2615

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" Bank BPH S.A.

tytułem: 27404 Smith Matthew darowizna na pomoc i ochronę zdrowia WR

PANORAMIXX Rzeszów ul Lwowska 6

Tak duży wysiłek jaki wkładam każdego dnia potrzebuje odbudowy. Same kanapki, owoce i napoje nie wystarczają. #panoramixx Sklep z odżywki i suplementami diety zadbał o mnie przed wyprawą jak się przygotowywałem jak i w trakcie.  Dziś, właśnie teraz jestem w Międzyzdrojach i odebrałem paczkę z nową dostawą moim odżywek. Dokładnie połowa drogi, zaczynam teraz zachodnią ścianę Polski. Dziękuję raz jeszcze firmie #panoramixx Rzeszów ul. Lwowska 6 budynek Delikatesy Frac 1 piętro :)))

Dzień 15 podsumowanie

Wczoraj nie miałem jak opisać dnia że względu braku mocy w telefonie i braku internetu :( trasa Mielno - Łukęcin ok 115 km. Na polu biwakowym w Mielnie spotkałem bardzo sympatyczną parę,  która zaprosiła na śniadanie i kawę poranna za co bardzo im dziękuję :) Przejeżdżałem przez Kołobrzeg, Trzebiatów, Rewal. Piękne miasta, Kołobrzeg zapamiętam z wielką impreza na plaży. Dzieci skakały na trampolinach, zjeżdżały na wodnych dmuchany pontonach do morza, muza głośna i dość ciekawa ( moje stwierdzenie), starsi uczestniczyli w grupowym fitness (wyglądało to dość zabawnie). Miasto super przygotowane pod względem ścieżek rowerowych. Po 40km. jazdy wjechałem do Trzebiatowa gdzie zwiedziłem mury obronne miasta, rynek i wieże z której był przepiękny widok. Kolejne 40km i dojechałem do nadmorskiej miejscowości Rewal. Miasto jak każde inne nadmorskie, dużo ludzi, pełno sklepików z różnymi pierdołami, grillowane oscypki czy ciupagi prosto z gór. Jedyna rzecz jak wyróżnia to miasto to zakończenie głównego deptaku. Kończy się na skarpie nad samym morzem, widok zostaje długo w pamięci. Skierowałem się w stronę rejonu gdzie chcialem rozbić hamak. Szukając pola namiotowego spotkałem niezwykłą grupkę osób z Szczecina i okolic,  która zaprosiła mnie na kolacje i zaprosiła do siebie na nocleg :) ale więcej info na ten temat wieczorem :)

Dzień 14 dniem krótkim w jazdę, odpoczynek

Dzień 14 już się skończył pod względem jazdy rowerem :) poranne 40km i jestem w Mielnie u znajomych :) dzisiaj po południu relaks na plaży, słońce piękna pogoda :) jutro z rana dalsza jazda w stronę Szczecina :) miłego weekendu życzymy

Dzień 13 podsumowanie

Dzień 13 dobiegł końca. Brak zdjęć, brak długiego opisu z paru względów. Teren dzisiejszej trasy prowadził przez lasy, pola i nic poza tym. Żadnych atrakcji, latarni, zamków, kościołów czy ciekawych zajazdów. Wiatr nie przestaje wiać prosto w twarz co zwalnia moja jazdę o parę kilometrów na godzinę. Dzisiaj pokonane ok 100km.  mniej niż zakładałem ale walczyć z takim wrogiem (wiatr)  nie jest łatwe.  Spanie w hamaku na dziko. Jutro z rana jadę do Mielna (40km) i odpoczynek na plaży z znajomymi. Życzę miłego wieczoru :) pozdrawiam

Hurtowania kosmetyków Vanilla

Ważnym partnerem wyprawy i całej zbiórki jest sklep, hurtownia kosmetyków Vanilla #vanilla Rzeszów ul. Lewakowskiego 4B www.vanilla.rzeszow.pl Profesjonalne zaopatrzenie salonów i sklepów, dziękuję bardzo za wsparcie :)

czwartek, 11 sierpnia 2016

Dzień 12 podsumowanie

Zacznę od poprawki numeru dnia, dziś mamy 12 dzień podróży a nie jak pisałem rano 11, gdzieś pewnie się zawieruszył :) dziś przejechałem ok 110km. i podzieliłem ten dzień na dwa etapy. Pierwszy tyczył się z Władysławowa (pole biwakowe nad Zatoką Gdanską) na koniec Mierzei Helskiej i z powrotem. Trasa liczyła ok 70km. i pokonałem ją w 4 godziny. Trasa świetna do jazdy turystycznej, wakacyjnej. Pierwsze 20km. do Jastarni prowadzi równa ścieżka z kostki brukowej wzdłuż wybrzeża, przejazd koło mola i portu w Kuźnicy. Za Jastarnią do Juraty trasa trochę zapomniana, można by ją nazwać "umiesz jeździć? To sobie radź". Za Juratą do samego Helu (ok 10km.) prowadzi za to piękna ścieżka z ubietego kamyka przez helski las. Gdy już dojechałem, kupiłem kawę i siedłem na ławce z przepięknym widokiem, śmiało stwierdziłem, że to najładniejsze miejsce z mojej wyprawy na poranną kawę :) czas szybko leci więc i powrót nastał bardzo szybko. Jak pisałem już wcześniej wróciłem z tej części dzisiejszej wyprawy po 4 godzinach. Po drodze spotkałem wiele pomników, miejsc przygotowanych do zwiedzania jak i różnych rekonstrukcji budynków czy pojazdów z czasów II wojny światowej. Jeśli miał bym cały dzień wolny i około 100 zł w zapasie to bym pochłonął ta wiedzę (w szkole jak była o tym mowa i było to za darmo to miałem ciekawsze zajęcia a teraz proszę płacić :) Druga część dzisiejszej trasy wiodła z Władysławowa do jeziora Żarnowieckiego. Trasa miała ponad 30km. ale pokonanie tego odcinka sprawiło trochę trudu. Dwa razy złapał mnie deszcz, droga w większości prowadziła po kostce brukowej, wypadek na drodze i moje zmęczenie. Wczoraj było bardzo wietrzenie zresztą tak jak i dzisiaj i do tej pory czuje chłód. Dziś noc spędzam w wynajętym pokoju, muszę trochę ciepła nabrać bo pogoda podobno się nie zmieni za szybko. Poniżej konto Mateuszka,  prosimy o cegiełki na kombinezon, który ma mu pomóc podczas rehabilitacji pobudzić mięśnie rączek i nóżek.

15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" Bank BPH S.A.
tytułem: 27404 Smith Matthew darowizna na pomoc i ochronę zdrowia WR

Sponsor wyprawy Vshaper.com

Każda podobna akcja jak moja musi posiadać sponsorów, czy są to firmy czy osoby prywatne to bez ich wsparcia niewiele bym zdziałał -  ja jak i zapewne inni z podobnymi czynami. Firmy, które podjęły się wsparcia mojej inicjatywy wpłacą już ustalona kwotę na konto Mateuszka po przejechaniu mojej trasy. Są to sumy które na pewno zbliża nas do osiągnięcia ustalonego celu. Jedną z firm jest #vshaper Innowacyjne i profesjonalne drukarki 3D. Siedziba mieści się w Rzeszowie na ul.  Wyspiańskiego 27a. Zapraszam do zapoznania się z ofertą danej firmy http://vshaper.com i jeszcze raz dzięki z mojej strony jak i od Mateuszka z mamą

Dzień 10 podsumowanie

Dobiegł na szczęście końca a stwierdzam tak z tego względu, że był to dzień najdłuższy w jazdę. Wkradłem na rower po 8 i znalazłem miejsce noclegu przed 20. Rozbić hamak z zadaszeniem, zjeść i się wykąpać i dopiero teraz czas na krótkie streszczenie dnia. Wyjeżdżając z Stegny w stronę Gdańska nie mogłem minąć promu na Wiśle. Napisane było, że z funduszy Unii Europejskiej w 2006 został odnowiony, wyglądał jak by miał 20 lat ale najważniejsze że sprawny i szybki :) oczywiście nie czekałem w kolejce jak wszystkie samochody tylko ominęło cała kolejkę jak na jednoślad przystało. Na drugim brzegu wita nas napis Gdańsk - jak że to mylne myślenie, do miasta jest jeszcze dobre 10-15 km. Ale jak już się wjedzie i wolnym tempem zacznie oglądać rynek, port, kościoły i całą otoczke starego miasta to murowane jest jedno - na pewno tam wrócisz. Ja osobiście zakochałem się w tym mieście,  miałem spędzić w dniu góra 1 godzinę a wyjechałem po 3. Wyjechałem na ścieżkę rowerowa wzdłuż wybrzeża i nią przejechałem aż do końca Sopotu. Prowadziła oczywiście koło znanego przez każdą osobę mola.  Pewnie bym i skierował swe byty rowerowe jak i rower w stronę tego pięknego punktu widokowego gdyby nie fakt,  że w kolejce po bilety stoi się jak w kolejce na Kasprowy. Wracając do pięknej ścieżki rowerowej to jedno mnie zmartwiło a nawet wkurzyło - fakt że taka piękna,  równa,  przy samym brzegu i nagle koniec. Żadnego znaku że zbliża się koniec trasy, po prostu piasek i radz sobie sam. Jakoś przez las dotarłem do ulicy i skierowanełem się w stronę Jastarni. Rzecz w tym taka, że nigdy bym nie pomyślał,  że miasto Gdańsk jest tak ogromne. Włączyłem nawet nawigację w telefonie by się nie zgubić :) 1.5 godziny mi zajęło aż skierowałem swe kółka na drogę prowadząca do mojej dzisiejszej destynacji :) nie dojechałem do Jastarni z tego względu, że było już późno i ja byłem zmęczony po całym dniu jazdy. Obozowisko rozbiłem 5km od Władysławowa w stronę Helu. Przejechałem ok 130km. mówię około gdyż w połowie trasy wyłączył mi się telefon i skasował dotychczasowy wynik na endomondo :( zmęczony leżę już w hamaku i idę spać. Pozdrawiam z pięknego morza, trzymaj się Mateuszek :)

wtorek, 9 sierpnia 2016

Koniec dnia 9

Dzień 9 dobiegł końca. Przejechane ponad 130km. ale najważniejsze to, że kolana dużo mniej bolą :)  wczorajszy nocleg był w Gospodarstwie Agroturystycznym Wielebowo www.wielebowo.com.pl Przepiękny pałacyk odrestaurowany pośrodku lasów i jeziorek,  każdy pokój zrobiony w innym stylu- niezwykłym stylu. Po przekroczeniu progu czuć domowy kompot i pyszną kuchnie serwowaną przez właścicielkę. Dzisiejsza trasa wiodła rzeź piękne miasta : Pieniężno, Braniewo, Frombork, Elbląg i do Stegny. Trasę do Braniewa,  która liczyła 50km. pokonałem dość szybko i pierwsze zdjęcia oraz odpoczynek właśnie w tej miejscowości się odbyły. Początkowo planowałem udać się na prom z Fromborka do Krynicy Morskiej ale okazało się że w szczycie wakacji brakuje chętnych turystów na tą atrakcje i niektóre kursy są odwołane. Skierowałem swój rower w stronę Elbląga - piękne miasto, rynek odnowiony jak i większość kamienic w mieście, kanał Elbląski pięknie utrzymany, trafiłem akurat na zamykanie mostu po wcześniejszym przepłynięciu statku. Gdy już zwiedziłem miasto udałem się w stronę mojego dzisiejszego noclegu w mieście Stegna a nocleg jest w przyczepie campingowej 300m. od morza. Trzydniowa wizyta mojego największego fana (tata) jutro dobiega końca, ja jadę w stronę Helu przez Trójmiasto a tata motocyklem w stronę Rzeszowa. Dziś przez pół dnia towarzyszył mi deszcz który jest lepszy niż wiatr prosto w twarz :) kolano dużo mniej boli ci jest najważniejsza informacja. Kto jeszcze nie pomógł niech nie czeka i wpłaca na konto Mateuszka cegiełki, dzięki wielkie :)

15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" Bank BPH S.A.
tytułem: 27404 Smith Matthew darowizna na pomoc i ochronę zdrowia WR


Dzień 9

Dzień 9 dniem już rozpoczęty :) 10 rano a za mną już 28km i jadę w stronę Braniewa później Frombork i tam może uda się na prom dostać i w stronę Krynicy Morskiej już wzdłuż morza kierunek na Gdańsk :) wieczorem dłuższa relacja z dnia dzisiejszego jak i więcej nadal na temat wczorajszego pięknego miejsca mojego noclegu :) miłego dnia a na zdjęciu Matti dla którego zbieramy pieniążki na kombinezon pierwszy raz na rowerku :))

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Trasa liczyła dzisiaj ok 110 km. Po wyłączeniu programu endomondo wyszło 107km więc w limicie się mieszczę. Trasę trochę zmodyfikowałem z tego względu,  że wczoraj na motocyklu pozwiedzałem cześć dzisiejszej trasy  to uznałem,  że pojadę nową jeszcze nie znana trasą :) Od Węgorzewa trasa wiodła przez wsie do Kętrzyna, trasa ładna większość prowadziła przez lasy a ostatnie 10km przez lasy koło Wilczego Szańca (bunkry z II Wojny Światowej). Z Kętrzyna w stronę Bartoszyc miała trasa być szybka i przyjemna,  okazała się długa,  męcząca z wiatrem skierowanym w nie tym kierunku co trzeba czyli na mnie :P i to okazało się zabójcze na tym odcinku. Średnia prędkość spadła do 8-10 km. co w moim przypadku jest dwukrotnie mniejsza niż zakładana i osiągana każdego dnia. Ten odcinek miałem pokonać w 1 godzinę i 30 minut a zajęło mi to ponad 3 godziny, do tego doszedł ból kolana,  który nasilał się z każdym kilometrem jazdy. Ostatnim odcinkiem na dziś była trasa z Bartoszyc do Górowa Iwałeckiego.  Odcinek liczący 30km był najgorszym z dotychczasowych przejechany moich kilometrów. Wiatr wiał prosto na mnie, kolano nie dawało chwili spokoju i w pewnym momencie poprostu siedłem pod znakiem i siedziałem nie wiedząc co dalej robić. Po 5 minutach mojej niewiedzy co dalej robić z jazdą na moje szczęście jechała trójka rowerzystów, którzy zachęcił mnie do wspólnej jazdy. Okazała się ta pomoc niedoopisania z tego względu, że jadąc i rozmawiając z nimi, słuchając ich opowiadań z dotychczasowej trasy dojechalismy do mety, na pewno mojej mety na dzień dzisiejszy :) wspólny obiad nad jeziorkiem, ciąg dalszy opowiadań z tras. Ja udałem się na zaplanowany nocleg w miejscowości obok zaś oni szlakiem GreenVelo pojechali dalej. Dzisiejszy nocleg w przepieknie odnowionym dworku w środku niczego (pisząc niczego miałem na myśli fakt taki że droga do tego pięknego dworka z jeziorkiem prowadzi przez las i łąki jakieś 3-4 km. Teraz grill i odpoczynek,  dozobaczenia jutro i pamiętajcie udostępniajcie i proszę nawet o najdrobniejsze wpłaty na konto by osiągnąć cel wyprawy :)) dziękujemy z góry Ja i Matti

15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" Bank BPH S.A.
tytułem: 27404 Smith Matthew darowizna na pomoc i ochronę zdrowia WR

Dzień 8

Cześć w nowym tygodniu i z nowymi trasami :) dziś jadę z Węgorzewa do miasta Górowo Iławieckie,  trasa liczy ok 110km,  wszystko będzie zależało od kolana jak daleko dziś dojadę :) Mateusz 👌 🚲 ♥

sobota, 6 sierpnia 2016

Dzień siódmy dobiegła końca :) zacznę od początku bo tak najłatwiej,  wczorajszy nocleg wspominam bardzo sympatycznie, miałem spać na dziko nad jeziorem ale zapach dobiegajacy z domu koło którego przejeżdżałem skusił mnie do zaglądniecia:) dostałem przepyszne placki ziemniaczane na obiad,  nocleg i niesamowita atmosfere przy ognisku:)  wszystko dzięki przepysznej kuchni a wszystko to w miejscowości Wiżajny na północno-wschodnim skraju naszego pięknego kraju:) Dom gościnny Falinka www.falinka.suwalszczyzna.net Pani Małgorzata wraz córka i przyszłym zięcia:) dzięki raz jeszcze za gościnność.  Wyjeżdżając w stronę Mazur zachaczyłem o trójstyk Wysztyniec,  trzy granice w jednym miejscu, Polska, Litwa i Rosja.  Na Litewskiej stronie bez problemu można nogę postawić, zdjęcie zrobić zaś na rosyjską nawet telefonu skierować nie można! I to poważnie mówię,  teren zagrodzony siatką, kamery zwrócę w Twoja stronę i obserwujące każdy Twój ruch :P następną ciekawostka były mosty kolejowe w Stańczykach, Wiadukty Puszczy Rowanickiej,  są to najwyższe mosty w Polsce. Miasto Gołdap przywitała mnie wieża ciśnieniową oraz marynarzem obsługującym wyciąg narciarski :) miasto Węgorzewo - tylko przejechałem  wzdłuż głównego kanału i portu ale stwierdzam bez wątpienia - piękne miasto :) teraz z Panem Januszem tata :) na dwa dni zaklimatyzowalismy się nad jeziorem Mamry w pensjonacie Kietlice :) Mateusz trzymaj się :) odpoczywamy jutro a od poniedziałku dalej jazda!

Dzień 7

Połowa dystansu dzisiejszego już za mną ale pogoda jest okropna :( pada deszcz, jest zimno, przymusowa przerwa na ciepła kawę na stacji w mieście Gołdap :) etap krótki ale bardzo ciekawy w atrakcje :)

piątek, 5 sierpnia 2016

Szósty dzień był o tyle wyjątkowy, że wiejechalem w piękna krainę,  zaczynają się piękne rzeki, jeziora,  stawy i lasy :) zapewne każdy pomysli,  że jest ich w Polsce wiele ale na pewno nie tak wkomponowane w naturalne środowisko jak w okolicach Mazur i na nich samych :)
Pierwsza część dzisiejszej trasy prowadziła w stronę Gib, tak dokładnie to ta wioska co miałem wczoraj do niej dojechać :) czekało tam na mnie apartament w postaci domku, kuchenki i łazienki :P no ale trudno byłem tam dziś na kawie - tylko kawie :) wróćmy do drogi, dwóch miejscowych pijaczków zapytanych o drogę czy jest asfaltowa odpowiedziało,  że tak, do samego końca. Dobra jadę. No i się przejechalem A dokładnie po 1 kilometrze droga zrobiła się piaskowa a przy moich cienkich kołach i przyczepce jest to równoznaczne z prowadzeniem całego sprzętu :P trudno się mówi i prowadzi rower dalej :) kolejne kilometry prowadzimy już na szczęście po asfaltowych drogach. Zawsze miałem w głowie,  że im dalej na północ naszego kraju tym drogi są przyjemniejsze dla rowerzystów, czytaj - płaskie. Zostałem sprowadzony na ziemię po paru górkach które czekały na mnie wzdłuż granicy Litewskiej. Nagrałem filmik na którym widać jak wygląda ufałdowanie terenu na górnym Podlasiu :) śmiałem się,  że jadę koło Nowego Sącza a nie na północy Polski :P
Jutro z rana atak na punkt gdzie zbiegaja się granice trzech państw Polska 🇵🇱 Litwa 🇱🇹 Rosja 🇷🇺 i dalej atak na Mazury gdzie będzie czekał na mnie tata :)) i przerwa na regenerację do poniedziałku :)

czwartek, 4 sierpnia 2016

Dzień 5 za nami :)

Dzisiaj w planach miałem dojechać aż do Gib,  nie dojechałem że względu na kolano które zacząłem czuć od połowy dnia. Trasa miała mieć ok. 170km. ale zrobiłem 130 ważne że minimum na dzień spełnione :) śpię dziś w domku, prysznic załatwiony,  pranie już się suszy,  zakupy na kolacje i jutro zrobione, zostało mi tylko spotkanie z żubrem ale już 0.5litra i spanie :) na liczniku już niecałe 700 km i kolana maja prawo wspomnieć o sobie ale mięśnie nóg w 100 % dalej naładowane :))
Golgota wschodu zdobyta :)

środa, 3 sierpnia 2016

Dzień 5. Witam wszystkich,  godzina 8.30 a za mną już 30 km. trasy :)  temperatura idealna 20 C,  dzisiejsza trasa liczy ok.  140 km, wystartowałem z okolic zalewu Siemianowice a zameldować mam się w Gibach :) gdzie czeka na mnie nocleg :))) miłego dnia życzę z wioski Grodek

Dzień czwarty dobiegł końca, przejechałem ponad 130 km. i powoli moje nogi zaczynają odczuwać te kilometry :P łącznie do tej pory pokonałem 540 km. wiec maja prawo zacząć coś mówić w moją stronę :) dziś śpię nad pięknym jeziorem koło Puszczy Białowieża. Jutro startuje z samego rano i zamierzam dojechać do wioski Giby.  Dystans podobny jak dziś ale chce wcześniej dojechać że względu na fakt wygodnego spania :)
Chętnych zapraszam do wpłaty nawet małej cegiełki na rzecz Mateuszka :)

15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" Bank BPH S.A.
tytułem: 27404 Smith Matthew darowizna na pomoc i ochronę zdrowia WR

Trzymajcie kciuki i do zobaczenia w trasie!

wtorek, 2 sierpnia 2016

Relacja z dnia trzeciego

Na dzisiejszy dzień zapowiadała się krótka trasa, ot 110 km  i po sprawie. Leżąc teraz w moim hamaku mogę śmiało stwierdzić, że przejechane kilometry dały mi bardziej w du.ę niż myślałem :) Pierwsze 30 km jechałem piękną ścieżką rowerową wzdłuż głównej drogi (jeśli wyglądałaby tak cała infrastruktura rowerowa w Polsce, ludzie uznali by nasz kraj za druga mekkę rowerową - zaraz po Holandii). Ścieżka ta należy do szlaku GreenVelo. Kolejne kilometry pokonywałem wzdłuż granicy z Białorusią,  maksymalna odległość jaka dzieliła mnie od słupków granicznych wynosiła 15 metrów - tak jechałem przez około 40 kilometrów :) Mijałem wiele pięknych kościołów i cerkwi. Widoku pól i łąk nie odzwierciedli żadna fotografia. Wrzucę Wam jednak kilka zdjęć - namiastkę zbieranych przeze mnie wspomnień - może ktoś z Was zdecyduje się powtórzyć moją przygodę? :) Teraz pora na regenerację :) ahoj :)



Dzień trzeci! Okuninka - Janów Podlaski

Zaczynamy dzień trzeci! Wczoraj żegnał mnie biedny zachód słońca i miał powitać piękny wschód a zastałem tylko mgłę :P śniadanie wśród wędkarzy zjedzenie i jedziemy dalej:)  dzisiaj do przejechania ok 120 km.  Okuninka-Janów Podlaski,  jedziemy!

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Dzień drugi zakończony:) Okuninka

Hamak rozbity z widokiem na jezioro :)  rower i przyczepka na noc wędrują do domku obok mojego obozowiska :) dzisiejszą trasa krótka ale dała mi popalić, cały czas góra dół. Kąpiel już zaliczona,  kolacja zjedzenia.
Nr. konta na które można wpłacać cegiełki

 nr. konta: 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" Bank BPH S.A.
tytułem: 27404 Smith Matthew darowizna na pomoc i ochronę zdrowia WR


Z góry dziękujemy za pomoc!